W najnowszym podwójnym numerze czasopisma przygotowanym pod hasłem „Theatrum mundi” znalazły się wiersze: Jarosława Barańczaka, Mariana Lecha Bednarka, Krzysztofa Chary, Roberta Gawłowskiego, Johanna Wolfganga Goethego,  Hatifa Janabiego, Gabriela Leonarda Kamińskiego, Pawła Kuligowskiego, Dariusza Tomasza Lebiody, Grzegorza Malechy, Francisco Mata Uloa, Andrzeja Mularczyka, Andrzeja Saja; eseje, szkice, recenzje i rozmowy: Urszuli M. Benki, Moniki Braun, Kamila Bryki, Bogusława Jasińskiego, Tadeja Karabowicza, Irminy Kosmali, Janusza Krupińskiego, Rogera Piaskowskiego, Marka Rapnickiego, Andrzeja Saja,  Cezarego Wąsa; proza: Moniki Bakalarz, Musy Çaxarxana Czachorowskiego, Stanisława Karolewskiego, Bogdana Kocy, Marty Kułaj, Waldemara Okonia, Rogera Piaskowskiego, Krzysztofa Rudowskiego.

Ze wstępu Waldemara Okonia:

W pięknym wierszu Roberta Gawłowskiego „Opisanie świata” pojawia się pytanie o to, co możemy utrwalić, opisując zastaną przez nas rzeczywistość, i co dzięki temu opisowi będzie trwało nadal, gdy my już odejdziemy. Nieustanne odnawianie trwającego od zarania ludzkości opisu to jednocześnie próba zadumy nad mechanizmami rządzącymi tym, co nas otacza, i rolą człowieka w owym uruchomionym w tajemniczy sposób mechanizmie obracającym swoje odwieczne kręgi bez względu na nasze indywidualne chęci i pragnienia. Relacja pomiędzy Fatum a Wolną Wolą, kreślona już od czasów Platona poprzez rozliczne rozważania filozoficzne, religijne i artystyczne, jawi się jako jeden z podstawowych toposów naszej cywilizacji, podobnie jak refleksja nad marnością i kruchością naszego życia wobec Wieczności i Stwórcy, który być może gra z nami w sobie tylko znaną grę – jej wynik nigdy nie jest dla nas korzystny, ponieważ ostatecznie towarzyszy jej Śmierć – dla jednych potwierdzająca, dla innych burząca harmonię świata. Słynne Szekspirowskie zdanie z „Jak wam się podoba”, że „Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają”, którego treść powtórzono w dziesiątkach dzieł sztuki, towarzyszyło też nam podczas próby nie tyle potwierdzenia zawartej w nim tezy, co „rozpisania” jej na wiele głosów, tak aby i nasze „tu i teraz” mogło się w niej odnaleźć…