FORMAT LITERACKI nr 4

Credo quia absurdum Tertuliana. Pierwotny sens maksymy i jej późniejszych modyfikacji

Cezary Wąs


Postępując bez odpowiedniej uwagi, łatwo przyjąć, iż wersja myśli Tertuliana credo quia absurdum stanowi skróconą formą jego poglądu zawartego w dziele De carne Christi (V, 4):

Crucifixus est Dei Filius: non pudet, quia pudendum est;
et mortuus est Dei Filius, prorsus credibile est, quia ineptum est;
et sepultus resurrexit: certum est, quia impossibile.1

Niestety takie założenie jest głęboko błędne, podobnie jak dalekie od pierwotnego sensu są przekłady obszerniejszego fragmentu dzieła Tertuliana na języki nowożytne. W literaturze polskiej wyróżnia się w tym względzie tłumaczenie Czesława Miłosza, nadające wypowiedzi Tertuliana następujące brzmienie:

Syn Boży został ukrzyżowany
Nie zawstydza to, ponieważ zawstydzać powinno
I umarł syn Boży
Jest to godne wiary, ponieważ jest niedorzeczne
I pogrzebany zmartwychwstał
Jest to pewne, ponieważ jest niemożliwe.2

Przekład autorstwa tego poety i eseisty jest niewątpliwie piękny, wydaje się też najlepszym z możliwych, niemniej zawiera ukryte niedoskonałości, które wypaczają porządek myśli wczesnochrześcijańskiego teologa. Przedmiotem eseju warto zatem uczynić literacką analizę obu wersji sentencji, a dzięki skupieniu się na wybranych słowach scharakteryzować odmienne sensy zawarte w tych wersjach. Czytelnikowi wyda się pewnie interesujące, że nawet wyrażenia proste, dobitne i podobne do siebie mogą mieć sensy całkowicie przeciwstawne.

Rozważania należy zacząć od spostrzeżenia, że pogląd „wierzę, ponieważ to absurdalne” daje się odczytać na dwa sposoby. Pierwszy z nich sięga twierdzenia zawartego chociażby w Pierwszym Liście św. Pawła do Koryntian, w którym mowa jest o tym, że zamiary Boga mogą być niezrozumiałe dla człowieka, a wiara nie opiera się na mądrości ludzkiej, lecz na „mocy Bożej”. Mądrość świata jest dla apostoła nieporównywalna z ukrytą mądrością Bożą, która stanowi przeznaczenie ludzi i drogą zapewniającą im chwałę. Nie wykraczając poza porządek naturalny, podobnie można przyjąć, że rzeczywistość w wielu aspektach pozostaje niepojmowalna dla człowieka i zawiera składniki, które mogą się wydawać absurdalne. Ogólnie zatem zrozumiałość jest przystosowaniem niezrozumiałego świata do możliwości poznawczych człowieka. Idea wykraczania zasad świata poza zrozumiałość ludzką zawiera się także w filozofii Hegla i określona została jako „chytrość rozumu”. Myśl, iż wiara to wkroczenie w plany Boże jest właściwa wielu teologom i filozofom i zawiera się też w luterańskiej doktrynie sola fide, bliskiej także Lwowi Szestowowi chętnie powołującemu się na maksymę Tertuliana w jej rozwiniętej formule.

Drugi sposób rozumienia idei „wierzę, ponieważ to absurdalne” jest gorzko odmienny i wiąże się z ukrytą ironią czy wręcz pogardą dla osób wierzących. Takie podejście właściwe było Wolterowi, który opisywał w ten sposób ludzką łatwowierność i skłonność do ufania w bzdurne twierdzenia. W obrębie takiej interpretacji przyjmuje się, że ludzie mają głęboką skłonność do nieużywania rozumu i opierania się na koncepcjach głupich, tworzących jednak wspólnoty zapewniające jednostkom poczucie bezpieczeństwa. Ludzie nie są w stanie egzystować poza zbiorowościami, które pierwotnie były spajane przez idee religijne. Zbiór nonsensownych wierzeń jest pewnym rodzajem pierwotnej mądrości, a ta winna ustępować wraz z postępami czynionymi przez rozum. Drogę od pierwszej do drugiej interpretacji konceptu Tertuliana opisał Peter Harrison w artykule „I Believe Because It Is Absurd”: The Enlightenment Invention of Terullian’s „Credo”3. Podążając jego tropem, można dokładniej objaśnić różnice między oryginalną postacią poglądu chrześcijańskiego pisarza a późniejszymi modyfikacjami.

Tertulian był urodzonym retorem i polemistą, który wraz z nawróceniem się na chrześcijaństwo rozwinął w sobie uczuciowość pchającą go do pospiesznych stwierdzeń, w których nawet drobne nieścisłości spowodowały, że myśli wyjęte z szerszych wywodów mogły być niewłaściwie zrozumiane. Tertulian znany jest chociażby ze zdecydowanego sprzeciwu wobec niektórych poglądów Marcjona, chociaż sam skłaniał się także ku takim, które zostały uznane za nieortodoksyjne. Sytuacja doktrynalna w pierwszych wiekach chrześcijaństwa była na tyle skomplikowana, że nawet wśród Ojców Kościoła trudno znaleźć osoby, które nie wyznawałyby przekonań uznanych następnie za niewłaściwe. Gorączka polemik i konieczność przyjmowania pewnych stanowisk za obowiązujące powodowała, że ignorowano nierozstrzygalność niektórych zagadnień i, by ukrócić kłótnie, zamykano dyskusje dogmatycznymi stwierdzeniami. Dziewictwo Marii w czasie poczęcia, narodzin Jezusa i po nich, zaakceptowali nie tylko teologowie katoliccy, lecz także Luter, ustalenia w tej sprawie poprzedzone były jednak wielowiekową dyskusją, w której Tertulian zaprzeczał wiecznemu dziewictwu i bezgrzeszności Marii. Stanowi to zaledwie jeden z niezliczonych przykładów kontrowersji obrazujących, z jakimi trudnościami przyjmowano obowiązujące później wykładnie.

Tertulian nie był zwolennikiem prostego fideizmu i łatwego przyjmowania niektórych prawd wiary. Sprzeciwiając się Marcjonowi, ujawnił się jako myśliciel przeciwny gnostycyzmowi. Długo i trzeźwo rozważał wiele podstawowych kwestii, więc interpretowanie jego poglądu, że należy wierzyć, ponieważ to niedorzeczne, jest błędne. Skrótowe sformułowanie „to całkowicie wiarygodne, ponieważ głupie” ma sens dopiero wtedy, kiedy zostanie przyjęte, że coś jest wiarygodne, ponieważ się wydarzyło mimo swego nieprawdopodobieństwa. Bóg, zwykle nieśmiertelny umarł – ma to sens rozrywający porządek ludzkiego myślenia i wprowadzający je na nowe drogi. Jest to więcej niż prawdopodobne, jest to wprost prawdziwe, bo tak się stało. Dla ludzkiego umysłu może być to głupie, niedorzeczne, niemożliwe czy nieprawdopodobne. Zatem Tertulian głosi: „zdarzyło się coś, co jest niemożliwe, ale mimo to się to zdarzyło”. To może głupie, ale prawdziwe. Każde rozwinięcie myśli Tertuliana pokazuje go jako kogoś, kto nie skłania do wiary bez zastanowienia, lecz do wiary w zaistnienie rzeczywistości, która zmieniła porządek świata. Modyfikacja, która powinna być przyjęta w streszczeniu poglądu Tertuliana powinna brzmieć: „to się stało, chociaż stać się nie powinno”.

Miłosz, zastępując słowo „wiarygodne” wyrażeniem „godne wiary”, stworzył parafrazę, nie dokonał należytego tłumaczenia. Zapisując myśl Teruliana w sposób następujący: „godne wiary, ponieważ niedorzeczne”, położył nacisk na sprawę wiary, natomiast gdyby zastosował wyrażenie „wiarygodne” głosiłby wówczas, że zdarzyło się coś rzeczywistego, w pełni wiarygodnego. Różnica między „godne wiary” a „wiarygodne” jest zasadnicza, ponieważ w pierwszym przypadku ma skłaniać do wiary, w drugim mowa zaś o twardej rzeczywistości, która jest, jaka jest, mimo swego nieprawdopodobieństwa. Miłosz, który podobnie jak Kołakowski był skrywającym się, bezwyznaniowych chrześcijaninem, tłumacząc Tertuliana, niejako tłumaczył własną postawę religijną. Był krytycznym patriotą i bezwyznaniowym wierzącym, ożywionym paradoksem. Nie tylko jego poezja, lecz nawet jego tłumaczenia autorów obcych nieuchronnie okazywały się autobiograficzne. Przy czym tłumacząc niewłaściwie, nie miał złych intencji, jakie można odnotować w parafrazie zastosowanej przez Woltera. Przesuwanie akcentów w maksymie Tertuliana z opisu niedorzecznej, łamiącej porządek rzeczy rzeczywistości na kwestie tego, co jest godne wiary, było jednak długą drogą, którą przechodzili myśliciele europejscy od czasów nowożytnych. Zatem złośliwa wersja myśli Tertuliana i jej postać credo quia absurdum także jest autobiografią, lecz tej skłaniającej się ku racjonalizmowi części Europejczyków, którzy chcieli pogłębić różnicę między niepodważalną, empiryczną czy racjonalną wiedzą a nieracjonalnymi wierzeniami.

Relacja na temat historii porzucania głębokiej myśli Tertuliana na rzecz ironicznej maksymy w stylu Woltera, podana przez wspomnianego już Petera Harrisona, jest zapisem mentalnych przemian, w których wiara stawała się niewiarygodna. Wedle popartej źródłowymi badaniami wiedzy tego wybitnego znawcy dziejów relacji między nauką a religią dzieła Tertuliana, po wielowiekowym zapomnieniu, zaczęto ponownie publikować na początku XVI wieku. Z pism starożytnego autora cytowano następnie wiele tez, aż do roku 1643, kiedy to analizowaną w tym eseju frazę przytoczył Thomas Browne, który posłużył się nią w swojej wpływowej książce Religio Medici („Religia lekarza”). Jak przypominał Harrison, Tertulianowi chodziło o to, że pomimo ogromnego nieprawdopodobieństwa śmierci i zmartwychwstania Jezusa, były to zdarzenia pewne i dlatego zasługiwały na wiarę4. Browne był pierwszym z autorów, którzy wypaczyli ten sens, a sięgając do frazy filozofa, kładli nacisk na fakt, że to ich indywidualna wiara rozstrzyga o prawdziwości niemożliwego wydarzenia. W przeinaczonym sensie twarde stwierdzenie Tertuliana przyjęło treść: credo, quia impossibile (est) – „wierzę, bo to jest niemożliwe”. Takie postawienie sprawy czyni zasadniczą różnicę: do tego czasu umysł musiał ustępować przed tajemnicą, obecnie zaś wiara opiera się na entuzjastycznej decyzji uwierzenia w niemożliwe. Następuje w ten sposób uczłowieczenie wiary, uzależnienie jej od ludzkiego postanowienia, co wychodzi poza doktrynalne, mocno podtrzymywane przez Augustyna twierdzenie, że bez Bożej decyzji wiara jest dla człowieka nieosiągalna. Spór o możliwość osiągnięcia stanu wiary trwał w teologii XVII wieku i zogniskował się w sporze jansenistów z jezuitami. Harrison podnosi jednak inną kwestię – antykatolickiego sensu postawy Browne’a. Zwraca uwagę, że w świecie katolicyzmu, według mniemań XVII-wiecznych anglikanów, wiara jest czymś wymuszonym przez organizację kościelną. Wierny ma nie tyle rozumieć, w co wierzy, ile posłusznie ufać w to, co jest mu podawane do wierzenia przez Kościół. Nie istnieje swoboda decyzji, która winna rozstrzygać o sensie wiary. Niemniej niezależnie od możliwości rozumienia aspektów stanowiska Browne’a, zwłaszcza mniemań o bezkrytyczności katolików i ich skłonności do przyjmowania absurdalnych twierdzeń, odnotować należy zmianę opartą na wprowadzeniu zasady indywidualnej decyzji do kwestii wiary. Jednocześnie przedmiot wiary umacniał się na pozycji absurdalności, chociaż wymagało to przejścia przez następne etapy refleksji nad religią.

Osobiste przyzwolenie na ufność w stosunku do spraw niezgodnych z rozumem otwarło drogę do uznania, że to, co niemożliwe, jest niemożliwe, wobec czego wiara w niemożliwość jest zwykłą głupotą. Długo nie wyrażano tego wprost i zachodziło to niekiedy wbrew myślicielom, którzy deklarowali całkowicie inne cele. Dobrym przykładem tej sytuacji jest rola, jaką w dziejach myśli odegrał Słownik historyczny i krytyczny Pierre’a Bayle’a (1647–1706). Autor był szczerym fideistą i – jak to ujął Harrison – utrzymywał, że najwyższą formą wiary jest ta, która „obejmuje prawdy najbardziej przeciwne rozumowi”5. Bezpośredniość, z jaką Bayle deklarował swoją prawowierność, i jednocześnie oznajmianie, że przedmiot wiary jest niezgodny z rozumem, postrzegano jako wybieg i przykrywkę do głoszenia ateizmu. O ile Bayle w zadziwiający sposób balansował między wiarą a świadomością bzdurności wiary, to Wolter zdecydowanie już tylko symulował swoje przywiązanie do religii i wyraźnie przechylił się na stronę wiary odległej od tradycyjnych wyznań, bliższej może Spinozie niż chrześcijaństwu.

Całkowicie nieprzypadkowo w sentencji Tertuliana Wolter zastąpił wyrażenie „niemożliwe” słowem „absurdalne”, przez co myśl Tertuliana zyskała postać „wierzę, ponieważ to absurdalne”. Tylko pozorne podobieństwo łączy tę wersję z oryginałem. Browne uczynił stanowisko Tertuliana subiektywnym, natomiast Wolter precyzyjnie użyte sformułowanie zamienił na zdecydowanie negatywnie brzmiący zwrot. Można – przy zachowaniu pewnych warunków – uwierzyć w zaistnienie czegoś niespodziewanego, lecz wiadome jest, że nie sposób uwierzyć w coś jawnie absurdalnego. By podkreślić rangę nowej wersji poglądu dawnego teologa, Wolter przypisał tę myśl Augustynowi. Jeżeli coś szczególnego reprezentuje wariant „wierzę, ponieważ to absurdalne”, to wielką inteligencję autora, jego złośliwość i bezbrzeżną pogardę dla wiary. To, co jest wierutną bzdurą, nie zasługuje na wiarę, głosi Wolter, słabo skrywając za łacińską frazą, że sprawa dotyczy śmierci i zmartwychwstania Jezusa.

Wariacja „wierzę, ponieważ to absurdalne” miała obnażać głupotę wiary, ale czy była jednak w stanie dotknąć przedmiotu wiary? We francuskiej filozofii wiara w niemożliwe powróciła u zdeklarowanego ateisty Jacques’a Derridy, u którego pojęcie „niemożliwości” zostało zastąpione przez tradycyjne pojęcie Boga, zwłaszcza chrześcijańskiego. Filozofia innych myślicieli, równie silnie optujących za ateizmem, również nie była w stanie poradzić sobie bez Boga, chociaż używała zastępczych pojęć: „kosmicznej woli” (Schopenhauer) czy „ducha absolutnego” (Hegel). Podobnie Heideggerowska kategoria „bycia” (das Sein) zdradza zależność od teologii, chociaż głównie apofatycznych. Bez wiary w niemożliwość myśl ludzka nie może dobrze funkcjonować, co przeczuwali przede wszystkim myśliciele orientujący się na głęboki irracjonalizm, jak Lew Szestow. Wydaje się szczególnie paradoksalne, że wyszydzanie absurdalności przez jednych filozofów, u innych tylko wzmogło szacunek dla tego, co w niemożliwości jest ukryte.

1 Quintus Septimii Florensis Tertulliani [Tertulian], De Carne Christi Liber, V 4, w. 23–26, online: https://www.tertullian.org/articles/evans_carn/evans_carn_03latin.htm [7 sierpnia 2022].

2 Czesław Miłosz, Szestow albo czystość rozpaczy, w: idem, Zaczynając od moich ulic, Paryż 1985, s. 260–270, (pierwodruk: „TriQuarterly” 1973, vol. 28, pierwodruk polski: „Zapis” 1979, nr 11).

3 Peter Harrison, „I Believe Because It Is Absurd”: The Enlightenment Invention of Terullian’s „Credo”, „Church History” 2017, vol 86, Is. 2, online: https://www.academia.edu/34259574/I_BELIEVE_BECAUSE_IT_IS_ABSURD_THE_ENLIGHTENMENT_INVENTION_OF_TERTULLIANS_CREDO [7 sierpnia 2022].

4 Peter Harrison, op. cit., s. 6.

5 Peter Harrison, op. cit., s. 9.